poniedziałek, 22 listopada 2010

Inhalacyjna sesja

Przez to, że ciągle śmigam, biegam skaczę i przez to strasznie się pocę, bardzo często jestem chora.
Najpierw katarek a potem kaszlę i muszę robić inhalacje. Ale nie martwcie się, oglądam sobie wtedy bajki na mini mini albo czytam z mamą bajeczki . A czasem tata zrobi mi fajne zdjęcia które będę mogła opublikować na swoim blogu. Robienie inhalacji ogólnie jest bardzo fajne.
Posted by Picasa

środa, 27 października 2010

Od pewnego czasu kąpię się raz w tygodniu . Nie myślcie sobie, że jestem brudaskiem , codziennie bowiem biorę szybki prysznic. I właśnie dlatego rodzice kupili mi piękny szlafroczek i klapki japonki. Jestem już przecież duża.
Posted by Picasa

Mój kochany dwuślad

Zasiadłam na niego wiosną i od razu się w sobie zakochaliśmy . Mówię tu o moim kochanym rowerku , no może miłość nie była od pierwszego wejrzenia bo adoptowałam się do nowego stylu jazdy kilka dni. Dziś śmigam jak szalona , w parku z górki 200m z nogami do góry. Zjazd i pod górę , zjazd i pod górę czadowa zabawa. Ostatnio śmigałam z moim kolegą Miłoszem, który ma taki sam rowerek z tym, że on przejechał panią z wózkiem a ja ją ładnie ominęłam.
Posted by Picasa

sobota, 28 sierpnia 2010

Kontrolowane psoty.

Cały świat kręci się wokół Gabrysi. W zasadzie mi to nie przeszkadza ale nie dam się odsunąć na boczny tor. Uwaga rodzice wkraczam do akcji. Ale nie bójcie się czasami będę grzeczna jak aniołek tak dla zregenerowania waszych sił bo moje pokłady energii są niewyczerpalne.
Posted by Picasa

czwartek, 26 sierpnia 2010

Sierpień jest bardzo szczęśliwy dla naszej rodzinki. Moja mama urodziła mi siostrzyczkę.
Ma na imię Gabrysia . Tata powiedział ze musimy ją bardzo kochać, przytulać i głaskać zebby szybko urosła. A jak juz urośnie to będziemy się bawiły. Czekam na ciebie Gabrysiu i bardzo cię kocham , juz nie mogę się doczekać jak się będziemy razem bawiły.
Posted by Picasa

środa, 9 czerwca 2010

Wakacyjnie



Witajcie ponownie. Rzadko tu zaglądam gdyż ostatnio zbyt wiele się dzieje w moim życiu.
Całkiem niedawno wróciliśmy z wakacji , gdzie było bardzo wesoło i słonecznie. Nauczyłam się skakać do basenu, oczywiście
z kółkiem i ramiączkami. Chodziłam wieczorami na tańce i nauczyłam sie tam takiej fajnej piosenki " a ram cam cam ".
Po powrocie byłam z mamą i tatą na tańcach u cioci Marty i wujka Maćka , było bardzo fajnie a ciocia wyglądała jak księżniczka.
Niestety zaraz po tańcach zachorowałam i muszę brać inhalacje.
Ale już czuję się lepiej i chodzę na działkę z mamą a tam biegam bez pieluchy. Już minęły 2 miesiące jak nie robię kupy do pieluszki , niestety siku jeszcze czasem zrobię i za karę śpię bez moniuśa.
Zasadniczo to śpię bez moniuśia już od miesiąca bo tata zawsze wymyśli mi jakąś karę a to siku w majtki a to coś rozleję...
normalne dziecięce wygłupy. Rozgadałam się jak stara a to przez moje nieustanne pogłębianie tej formy komunikacji. Na dziś to tyle.
Udanych wakacji !

niedziela, 28 lutego 2010

W Kinder Planecie

W związku z moimi niewyczerpalnymi pokładami energii tata zabiera mnie czasami na taki duży plac zabaw. Biegamy z tam po labiryntach , zjeżdżamy na ślizgawkach , strzelamy pistoletami na kulki. Tato ma wielkie problemy z przemieszczaniem się ale ja jestem jeszcze zbyt mała aby sama zapuszczać się w ten małpi gaj. Jest tam też taka wielka trampolina na której wyprawiam przeróżne harce. Po godzinie zabawy jestem cała mokra i bardzo wymęczona, ale i tak w domu pierwsze moje kroki kieruje do mojej własnej trampoliny.

niedziela, 7 lutego 2010

Mam już dwa latka. Jak widać duża ze mnie pannica. Gadam już bardzo dobrze i bardzo dużo, w zasadzie buzia mi się nie zamyka. Ku wielkiemu zdziwieniu rodziców potrafię liczyć do dziesięciu , śpiewam piosenki i recytuję wierszyki. Wszystkich bardzo kocham o czym bardzo często informuję. Rodzice kupili mi trampolinę w której całymi dniami uprawiam JUMPY. Jump'y to oczywiście podskoki w języku angielskim . Znam w tym języku już wiele słów dzięki piosenkom, które puszcza mi tatuś.Byłam z rodzicami w górach i było dużo śniegu. Robiliśmy z górki na pazurki co było barzo przyjemne ale trochę się bałam. Najważniejsze to przełamywać lęki i poszerzać horyzonty. Na urodziny dostałam rowerek na dwóch kółkach , prawdziwe wyzwanie, do wiosny muszę opanować jazdę chociaż to wcale nie jest łatwe. Trzymajcie kciuki. A ja trzymam kciuki za mamusie bo na lato szykuje dla mnie duuuużą niespodziankę.
Posted by Picasa