
Zasiadłam na niego wiosną i od razu się w sobie zakochaliśmy . Mówię tu o moim kochanym rowerku , no może miłość nie była od pierwszego wejrzenia bo adoptowałam się do nowego stylu jazdy kilka dni. Dziś śmigam jak szalona , w parku z górki 200m z nogami do góry. Zjazd i pod górę , zjazd i pod górę czadowa zabawa. Ostatnio śmigałam z moim kolegą Miłoszem, który ma taki sam rowerek z tym, że on przejechał panią z wózkiem a ja ją ładnie ominęłam.